I tak minęły dwa tygodnie. Ogólnie było spokojnie, bez
żadnych większych niespodzianek dla Zuzanny. Dziewczyna właśnie teraz spała.
Słońce swoimi promieniami lekko otulało jej twarz. Zuza wyglądała jak anioł,
podczas gdy jej przyjaciółki śpiąc miały poplątane włosy…
Dzisiaj miał się odbyć piknik z okazji „Zakończenia
normalnego życia” czy jakoś tak. Za dwa dni miał być wyjazd do Kamborii. Wszystkim
znajomym mówiły że jadą do szkoły z internatem. Anka, Ola i Eliza były
przekonane co do tego wyjazdu, lecz była osoba która zawsze bała się coś zrobić
co odchodziło od normalności. Tą osobą była Zuza. Dziewczyna nie lubiła robić
rzeczy, które nie należą do codzienności. Choć z wyglądu i zachowania
przypominała osobę odważną, to tak naprawdę była osobą nieśmiałą. Dlaczego to
ukrywała? Ponieważ jej przyjaciółki lubiły robić takie rzeczy, czyli inne niż
pozostali, a ona bała się, że będzie mogła przez to spędzać z nimi mniej czasu razem…
Dziewczyna zaczęła się lekko przebudzać. Gdy wreszcie
otworzyła oczy ujrzała biały i nudny sufit. Kiedy podniosła się podeszła do
szafki z ubraniami. Wzięła białą koszulkę z krótkim rękawem na której widniał
napis „Happy!” oraz do tego krótkie, czerwone spodenki. Założyła również
naszyjnik z wieżą Eiffla. Gdy zeszła na śniadanie, wypiła kakao i zjadła
kanapkę z serem. Gdy spojrzała na zegarek wskazywał 11.30 no więc spotkanie
miało być za godzinę. Nie zwracając na to uwagi od razy wyszła z domu.
Mijając po drodze
park, kilka osiedli i jeden plac zabaw, wreszcie dotarła na małą polankę, na
której stał ogromny dąb. Dziewczyna do niego podeszła. Pod rozłożystymi
gałęziami położyła swój koc. Usiadła na
nim ,a potem lekko pochyliła się do tyłu. Gdy już leżała, zamknęła oczy.
Myślała o tyj całej magii. –Wszystko było by prostsze gdyby się nic nie
zmieniło- myślała. Nagle usłyszała jakiś szelest. Szybko wstała i spojrzała w
stronę rozłożystych liści.
-Halo? Jest tam kto?- zapytała bardziej z ciekawości niż ze
strachu. Nie było żadnej odpowiedzi. Mimo to Zuza dalej patrzyła w to samo
miejsce, skąd wydobył się szelest. Po kilku sekundach znowu coś zaszeleściło.
Tym razem z drzewa schodził kot. Na jego widok Zuza się szeroko uśmiechnęła.
Wiedziała kto to jest.
-Mateusz?! Jak ja ciebie dawno nie widziałam!- krzyknęła
radośnie. Z kota zaczął się przeradzać człowiek, a dokładniej przystojny
czternastolatek.
-Hej Zuza. Mam do ciebie pytanie czy chciałabyś poznać moją
przyjaciółkę?- Chłopak zapytał bez większych wyjaśnień.
-Yyy… jaką przyjaciółkę? I po co?- dziewczyna nic z tego nie
rozumiała.
-No więc mam małą, nieśmiałą przyjaciółkę, która chciałaby
ciebie poznać- rzekł- chciałaby mieć więcej znajomych a ty jej się wydajesz w
miarę dobrą osobą.
-Ale skąd ona mnie zna?- zapytała cały czas niewiele rozumiejąc. Gdy dziewczyna
powiedziała to zdanie chłopak się lekko zaczerwienił.
-No więc… y.. no wiesz… trochę… trochę jej o tobie
opowiedziałem-powiedział z lekkim wstydem. Dziewczynie się to nawet podobało.
-A więc nie widzę nic przeciwko temu żeby ją poznać-
odpowiedziała uśmiechając się przyjaźnie. Zza pleców chłopaka wyłoniła się mała
wróżka.
Na jej główce znajdowały się półdługie, brązowe włosy. Na
twarzy widniały oczy, które bacznie obserwowały
Zuzę. Wróżka była ubrana w fioletową sukienkę, a jej skrzydła miały
niebieski kolor. Zuzanna przez krótką chwile ją obserwowała, stwierdziła ,że ta
mała postać wygląda na przyjazną.
-Hej, Jak masz na imię?- zapytała się kucając naprzeciwko
niej.
-Jestem Kate- odpowiedziała lekko piskliwym, ale słodkim
głosikiem.
-Ja mam kilka spraw do załatwienia więc wam zostawiam –
powiedział Kuba. Gdy chłopak odszedł nastała krótka, ale jakże niezręczna
cisza. Po pewnym czasie wróżka postanowiła zaproponować pokazanie jej domku.
-Naprawdę?! Chcesz mi pokazać swój domek? – Zuzanna była
niezmiernie zdziwiona tym że nawet nie znała Kate , a ta chciała ją zaprosić do
swojego domu. Jednak dziewczyna nie odmówiła. Poszła za śmigającą w powietrzu
wróżką. Po już w miarę długim marszu Zuzę bolały już nogi.
-Długi będziemy jeszcze tak szły? No przynajmniej ja?-
zapytała
-Jeszcze kawałek, wytrzymasz? –zapytała lekko się z niej
śmiejąc.
-Wytrzymam -rzekła Zuza z udawanym fochem.
Przez ten czas obydwie opowiadały o sobie odpowiadały na
pytania drugiej. Okazało się, że bardzo miło im się razem spędza czas. Gdy
doszły do nieznanego Zuzie miejsca w parku. Kate szeptała jakieś wyrazy. Przed
nimi wysunęło się coś tajemniczego. Było to coś w rodzaju portalu.
-Kate, co to jest? – zapytała zdziwiona dziewczyna.
-Niczego ci to nie przypomina? No nie wiem jakiegoś przejścia?
Jest to portal do mojej wioski- rzekła.
-Ale mogę tam w ogóle przebywać? No bo chyba nie wiedzą, że
tam przyjdę- odpowiedziała Zuza.
-Nie masz się o co obawiać. Prawdopodobnie nikt na ciebie
nie zwróci uwagi ,a w najgorszym wypadku spojrzy na ciebie zaledwie kilka osób-
powiedziała Kate.
-W takim razie ty jesteś miła, a inne wróżki egoistyczne?-
zapytała po raz kolejny dziewczyna.
-Nie wolno ci tak mówić! – podniosła głos- Wróżki są
najmilszymi stworzeniami jakie znałam!
-Och, przepraszam, ale z twojego opisu wynikało że są egoistyczne
–rzekła z uspokajającym głosem.
-Nie, to ja przepraszam. Nie powinnam była na ciebie krzyczeć.
Rzeczywiście z mojego opisu tak wynikało- rzekła już spokojnym głosem- No dobra
my to gadu gadu a czas leci. No więc co idziesz?
Dziewczyna nie odpowiedziała i przeszła przez portal. Nagle
sprzed oczu zniknął jej park, a pojawiła się wioska wróżek. Była ogromna. Latało
po niej tysiące wróżek takich jak Kate. Na dachach maleńkich domków leżały
kolorowe dachówki, które wyglądały przeuroczo. Zuza stała na obrzeżach tej wioski.
Jednak Kate miała racje. Absolutnie żadna wróżka nie zwróciła na nią uwagi.
Wydawało jej się to dziwne ale nie chciała więcej poruszać tego tematu.
-Chodź, pokażę ci mój dom- rzekła Kate.
Gdy Zuza mijała małe i wspaniałe domki wreszcie natrafiła na
najładniejszy i najfikuśniejszy domek. Okazało się, że był to dom Kate. Ta,
pokazała jej go z wielką dumą.
-Podoba ci się?- zapytała z nadzieją w głosie, że Zuza powie
„tak”
-Oczywiście, ten domek jest najładniejszy ze wszystkich-
rzekła uśmiechnięta. W tym momencie na polankę
wkroczył nie wiadomo skąd Mateusz. Uśmiechnął
się delikatnie, ale Zuzanna nie miała już okazji żeby się uśmiechnąć. Przed
domek Kate przyfrunęła jakaś straż
mówiąc „Jesteś wzywana do królowej! I to migiem!”. Zuzanna zamarła. Myślała, że
przez nią Kate musi iść do więzienia, bo ją tu wprowadziła. Jednocześnie była
oszołomiona ty co się dzieje. Po kilku sekundach podbiegł do niej Mateusz,
który wydawał się bardzo spokojny.
-Mateusz powiedz im
coś!- krzyknęła dziewczyna. On nie zareagował. Po prostu poszedł za lecącymi
strażnikami a między nimi leciała Kate. Zuzanna poczuła że musi iść za nimi.
Szybko podbiegła i zapytała się cicho „ O co chodzi? Proszę powiedz mi”.
Chłopak i tak nie reagował. Po niedługiej chwili marszu wszyscy dotarli do jakiegoś królewskiego ogródka. Na samym środku stała bardzo stara wróżka.
Miała niebieskie włosy i tego samego koloru suknie. Zuzanna spojrzała na twarz
Kate. Dziewczyna zamiast być zrozpaczona tryskała szczęściem. Dziewczynę to
bardzo zdziwiło.
-Mamo! Jak się cieszę, że cię widzę – powiedziała Kate.
-Och ja też, ale przejdziemy do rzeczy- rzekła przytulając
brązowowłosą wróżkę.
-Y Kate? Dlaczego mi nie powiedziałaś że jesteś córką
królowej?!- zapytała Zuzanna ze złością.
-A musiałam? Po prostu zapomniałam, a teraz wybaczcie ale
chciałabym udać się z moją mamą na małą rozmowę. Hej!- krzyknęła i pomachała im ręką.
Zuza nie wiedziała co o tym ma myśleć. Jej nowa przyjaciółka
okazała się być córką królowej wróżek. Dopiero teraz od dłuższego czasu odezwał się
Mateusz.
-Chodź pokaże ci coś a potem wrócimy do parku- rzekł z
wielkim uśmiechem. Zuzanna nie miała nic przeciwko temu. Nawet nie chciało jej się pytać co on jej
chce pokazać. Po prostu poszła za nim. Gdy wreszcie dotarli do tego miejsca
dziewczyna nie mogła uwierzyć własnym oczom. Przed nią stał ogromny zamek. Przed
nim wisiał w powietrzu most, który nie miał żadnego wspornika czy kolumny.
-Mateusz co to jest?- zapytała
-A więc przedstawiam Ci Kamborię – rzekł. Dziewczyna nie
mogła w to uwierzyć. Stała przed jej przyszłą szkołą. – Czyli tu się będę uczyć-
pomyślała. Nie mogła w to uwierzyć. Stał przed nią ogromny budynek, w którym
miała być za kilka dni…
______________________________________
No i jest!
Ach uważam że jest nudny ale trochę go pisałam<3
a i dedykuje go Magdzie za to że jest chyba jedynym czytelnikiem bloga xd