piątek, 1 lutego 2013

Rozdział 3



Dziewczyna obudziła się z krzykiem. .Jej serce teraz waliło niemiłosiernie. Każda sekunda, minuta wydawała się mordęgą dla jej umysłu i duszy. Tak widziała siebie, ktoś za nią szedł ale nie byłą wstanie  tej osoby rozpoznać . To był ktoś…. Ktoś kto swoim śmiechem sprawiał że cały świat był lepszy. Dziewczyna gdyby musiała opisać swoje wrażenia to by na pewno nie potrafiła by tego zrobić. Nagle usłyszała jakiś hałas… -Nie-pomyślała- to jest na pewno moja wyobraźnia. Lecz jeszcze przez kilka sekund miała wrażenie że ktoś ja obserwuje.
-Zuza to tylko twoja wyobraźnia… Tak i jeszcze gadam sama do siebie-powiedziała na głos
-Uważam że to jest nawet trochę zabawne -opowiedział jakiś, nieznany, tajemniczy głos. W tym momencie serce Zuzy waliło jak oszalałe. Tak ktoś stała za nią ale bała się odwrócić bała się kto to może być. Nie ten głos nie należał do żadnego z jej rodziców, lecz nie znała osoby o takim głosie. W końcu dziewczyna pomyślała: Raz się żyje! I się odwróciła. Ujrzała za sobą wysokiego i umięśnionego chłopaka, z brązowymi  włosami , świecącymi, zielonymi oczami. Na twarzy widniał słodki, biały uśmiech z którym można przeżyć najgorsze chwile. Miał na sobie czarne spodnie i szarą koszulkę.
-Yyy kim jesteś?- zapytała drżącym głosem
-No jak to nie poznajesz mnie?- zapytał niewinnie robiąc smutną, udawaną minę
-No niby jak?- zapytała spokojnie dziewczyna nie zwracając uwagi na to że rozmawia  z chłopakiem którego nie zna a co lepsze był on u niej w domu, w jej sypialni. Gdy dziewczyna to powiedziała na twarzy chłopaka przemknął lekki uśmiech rozbawienia.
- Hmmm pomyślmy może jestem twoim kotem? Albo jak to wolisz nazwać twoim Kubą?- powiedział. W tym momencie dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co powiedział jej chłopak który stał przed nią. On?! Jej kotem?!-myślała- Jak to możliwe?! Czy ja śnie?!. Chłopak widząc niepewne spojrzenie dziewczyny oraz jej wyraz twarzy od razu dodał spokojnie- Ach … przecież ty nic nie wiesz… z kota w człowieka przemieniłem się za pomocą magii i tego patyka- mówiąc to pokazał jednocześnie różdżkę która była rzekomym patykiem. –CO?! Magia?! Czy ja naprawdę śnię?!!!-dziewczyna nie wytrzymała.  Przez te informacje dziewczyna miała kompletny mętlik w głowie. Nie wiedziała so ma teraz robić: Pytać o co chodzi czy spróbować się obudzić. Wybrała tą pierwszą opcje.
-Aha. Ty.. ty jesteś czarodziejem? –zapytała.
-Tak a ty jesteś….- no powiedz kim?!- myślała dziewczyna. – ty jesteś czarodziejką. Dziewczyna nie mogła uwierzyć w te słowa. Ona i czarodziejka? To nie mogło być możliwe.
-Ale ja przecież nie umiem czarować – powiedziała
-Właśnie w tej sprawie przybywam- odpowiedział chłopak. Dziewczyna nic nie pojmowała w około 5 min jej życie przestało mieć sens. Może by je miało gdyby tylko je zrozumiała. -Najpierw ten sen… teraz tajemniczy chłopak… magia… o co tu chodzi?!- myślała.
-Będziesz chodzić do szkoły ma…- chłopak nie dokończył.
-Że co?! Do szkoły magii? To taka istnieje? Kiedy rozpoczęcie roku? Co z przyjaciółkami? –dziewczynie nasuwało się tyle pytań. Chłopak uśmiechnął się tajemniczo i jej wszystko wytłumaczył. Dziewczyna dowiedziała się że w jej mieście jest 6 czarodziejów (z jej rocznika)razem z nią. Ona, Ola, Anka, Eliza, Kacper Lattis i jakaś dziewczyna której nie znała. Chłopak powiedział jej też historię szkoły, do której będzie uczęszczać. Szkoła ta nazywała się Kamboria. 

Dawno, dawno temu na jednej łące zaczęło się dziać coś dziwnego.  Zaczęły rosnąć tam 3 różne drzewa. Jeden Merion , drugi Soak, a trzeci Kaszti. Na każdym z tych drzew osiedliła się jakaś mała wróżka. Mimo iż wróżki były małe posiadały ogromną moc której nie mógł dorównać żaden czarodziej czy czarodziejka. Po pewnym czasie na ów łąkę dotarł pewien czarodziej. Gdy dowiedział się o istnieniu wróżek o których nikt nic nigdy nie widział zażądał od niech jednej rzeczy wykorzystując ich ogromną moc. Chciał bowiem od nich zamek, ogromny zamek, w którym zostanie najpotężniejszym czarodziejem na ziemi. Wróżkom nie spodobała się jego chytrość . Postanowiły mu dać co chciał ale był jeden haczyk. Otóż gdy stał się on najbardziej silnym czarodziejem na ziemi z każdym dniem słabł. Jego moc go wykańczała. W końcu umarł w zakątku swojego ogromnego zamku. Służba poinformowała o jego śmierci pewnego czarodzieja. Ten wpadł na wspaniały pomysł. Postanowił że w tym zamku założy szkołę magii, w której będzie kształcił czarodziei. I tak też zrobiono czarodziej który był pomysłodawcą został I dyrektorem. A co do wróżek ślad po nich zaginął. Na pamiątkę tamtych 3 drzew powstały pewne przydziały:  Soak, Merja i Kaszta. Każdy ma kolor od koloru włosów wróżki.  Soak- niebieski niczym niebo, Merja- żółta jak blask zachodzącego słońca, Kaszta- brązowa jak kasztany spadające z kasztanowców

Nastała wtedy długa cisza. Dziewczyna zrozumiała.- Tak to jest jej powołanie. Być czarodziejką. Chłopak powiedział jeszcze że początek roku zaczyna się 1 Sierpnia.
-Zanim pójdziesz chce cie o coś zapytać-rzekła nieśmiało. Chłopak uniósł brwi pytająco,- Nie masz na imię Kuba nie?
-Nie mam na imię Mateusz- uśmiechnął się lekko. Zaraz potem ekran zamazał się Zuzannie i zasnęła …. Teraz nie śniły jej się koszmary. Śniła jej się Kamboria… 
______________________________________ 
Za nami 3 rozdział. Uważam że historia Kamborii mi wyszła ale reszta nie. No ale cóż, nic nie musi być idealne, nie?
komentujcie :P

1 komentarz:

  1. super <3 <3 :3 takie pociągające.. :D czekam na romans zuzy i mateusza xd nie no żart. czekam na więcej. :))

    OdpowiedzUsuń