Dziewczyna
obudziła się z krzykiem. .Jej serce teraz waliło niemiłosiernie. Każda sekunda,
minuta wydawała się mordęgą dla jej umysłu i duszy. Tak widziała siebie, ktoś
za nią szedł ale nie byłą wstanie tej
osoby rozpoznać . To był ktoś…. Ktoś kto swoim śmiechem sprawiał że cały świat
był lepszy. Dziewczyna gdyby musiała opisać swoje wrażenia to by na pewno nie
potrafiła by tego zrobić. Nagle usłyszała jakiś hałas… -Nie-pomyślała- to jest
na pewno moja wyobraźnia. Lecz jeszcze przez kilka sekund miała wrażenie że
ktoś ja obserwuje.
-Zuza to
tylko twoja wyobraźnia… Tak i jeszcze gadam sama do siebie-powiedziała na głos
-Uważam że
to jest nawet trochę zabawne -opowiedział jakiś, nieznany, tajemniczy głos. W
tym momencie serce Zuzy waliło jak oszalałe. Tak ktoś stała za nią ale bała się
odwrócić bała się kto to może być. Nie ten głos nie należał do żadnego z jej
rodziców, lecz nie znała osoby o takim głosie. W końcu dziewczyna pomyślała:
Raz się żyje! I się odwróciła. Ujrzała za sobą wysokiego i umięśnionego chłopaka,
z brązowymi włosami , świecącymi,
zielonymi oczami. Na twarzy widniał słodki, biały uśmiech z którym można
przeżyć najgorsze chwile. Miał na sobie czarne spodnie i szarą koszulkę.
-Yyy kim
jesteś?- zapytała drżącym głosem
-No jak to
nie poznajesz mnie?- zapytał niewinnie robiąc smutną, udawaną minę
-No niby
jak?- zapytała spokojnie dziewczyna nie zwracając uwagi na to że rozmawia z chłopakiem którego nie zna a co lepsze był
on u niej w domu, w jej sypialni. Gdy dziewczyna to powiedziała na twarzy
chłopaka przemknął lekki uśmiech rozbawienia.
- Hmmm
pomyślmy może jestem twoim kotem? Albo jak to wolisz nazwać twoim Kubą?-
powiedział. W tym momencie dziewczyna nie mogła uwierzyć w to co powiedział jej
chłopak który stał przed nią. On?! Jej kotem?!-myślała- Jak to możliwe?! Czy ja
śnie?!. Chłopak widząc niepewne spojrzenie dziewczyny oraz jej wyraz twarzy od
razu dodał spokojnie- Ach … przecież ty nic nie wiesz… z kota w człowieka przemieniłem
się za pomocą magii i tego patyka- mówiąc to pokazał jednocześnie różdżkę która
była rzekomym patykiem. –CO?! Magia?! Czy ja naprawdę śnię?!!!-dziewczyna nie
wytrzymała. Przez te informacje
dziewczyna miała kompletny mętlik w głowie. Nie wiedziała so ma teraz robić:
Pytać o co chodzi czy spróbować się obudzić. Wybrała tą pierwszą opcje.
-Aha. Ty..
ty jesteś czarodziejem? –zapytała.
-Tak a ty
jesteś….- no powiedz kim?!- myślała dziewczyna. – ty jesteś czarodziejką.
Dziewczyna nie mogła uwierzyć w te słowa. Ona i czarodziejka? To nie mogło być
możliwe.
-Ale ja
przecież nie umiem czarować – powiedziała
-Właśnie w
tej sprawie przybywam- odpowiedział chłopak. Dziewczyna nic nie pojmowała w
około 5 min jej życie przestało mieć sens. Może by je miało gdyby tylko je
zrozumiała. -Najpierw ten sen… teraz tajemniczy chłopak… magia… o co tu
chodzi?!- myślała.
-Będziesz
chodzić do szkoły ma…- chłopak nie dokończył.
-Że co?! Do
szkoły magii? To taka istnieje? Kiedy rozpoczęcie roku? Co z przyjaciółkami? –dziewczynie
nasuwało się tyle pytań. Chłopak uśmiechnął się tajemniczo i jej wszystko
wytłumaczył. Dziewczyna dowiedziała się że w jej mieście jest 6 czarodziejów (z
jej rocznika)razem z nią. Ona, Ola, Anka, Eliza, Kacper Lattis i jakaś
dziewczyna której nie znała. Chłopak powiedział jej też historię szkoły, do której
będzie uczęszczać. Szkoła ta nazywała się Kamboria.
Dawno, dawno
temu na jednej łące zaczęło się dziać coś dziwnego. Zaczęły rosnąć tam 3 różne drzewa. Jeden Merion
, drugi Soak, a trzeci Kaszti. Na każdym z tych drzew osiedliła się jakaś mała
wróżka. Mimo iż wróżki były małe posiadały ogromną moc której nie mógł dorównać
żaden czarodziej czy czarodziejka. Po pewnym czasie na ów łąkę dotarł pewien
czarodziej. Gdy dowiedział się o istnieniu wróżek o których nikt nic nigdy nie
widział zażądał od niech jednej rzeczy wykorzystując ich ogromną moc. Chciał
bowiem od nich zamek, ogromny zamek, w którym zostanie najpotężniejszym czarodziejem
na ziemi. Wróżkom nie spodobała się jego chytrość . Postanowiły mu dać co
chciał ale był jeden haczyk. Otóż gdy stał się on najbardziej silnym
czarodziejem na ziemi z każdym dniem słabł. Jego moc go wykańczała. W końcu
umarł w zakątku swojego ogromnego zamku. Służba poinformowała o jego śmierci pewnego
czarodzieja. Ten wpadł na wspaniały pomysł. Postanowił że w tym zamku założy
szkołę magii, w której będzie kształcił czarodziei. I tak też zrobiono
czarodziej który był pomysłodawcą został I dyrektorem. A co do wróżek ślad po
nich zaginął. Na pamiątkę tamtych 3 drzew powstały pewne przydziały: Soak, Merja i Kaszta. Każdy ma kolor od
koloru włosów wróżki. Soak- niebieski
niczym niebo, Merja- żółta jak blask zachodzącego słońca, Kaszta- brązowa jak
kasztany spadające z kasztanowców…
Nastała
wtedy długa cisza. Dziewczyna zrozumiała.- Tak to jest jej powołanie. Być
czarodziejką. Chłopak powiedział jeszcze że początek roku zaczyna się 1
Sierpnia.
-Zanim
pójdziesz chce cie o coś zapytać-rzekła nieśmiało. Chłopak uniósł brwi
pytająco,- Nie masz na imię Kuba nie?
-Nie mam na imię
Mateusz- uśmiechnął się lekko. Zaraz potem ekran zamazał się Zuzannie i zasnęła
…. Teraz nie śniły jej się koszmary. Śniła jej się Kamboria…
______________________________________
Za nami 3 rozdział. Uważam że historia Kamborii mi wyszła ale reszta nie. No ale cóż, nic nie musi być idealne, nie?
komentujcie :P
super <3 <3 :3 takie pociągające.. :D czekam na romans zuzy i mateusza xd nie no żart. czekam na więcej. :))
OdpowiedzUsuń