niedziela, 3 marca 2013

Rozdział 4



I tak minęły dwa tygodnie. Ogólnie było spokojnie, bez żadnych większych niespodzianek dla Zuzanny. Dziewczyna właśnie teraz spała. Słońce swoimi promieniami lekko otulało jej twarz. Zuza wyglądała jak anioł, podczas gdy jej przyjaciółki śpiąc miały poplątane włosy…
Dzisiaj miał się odbyć piknik z okazji „Zakończenia normalnego życia” czy jakoś tak. Za dwa dni miał być wyjazd do Kamborii. Wszystkim znajomym mówiły że jadą do szkoły z internatem. Anka, Ola i Eliza były przekonane co do tego wyjazdu, lecz była osoba która zawsze bała się coś zrobić co odchodziło od normalności. Tą osobą była Zuza. Dziewczyna nie lubiła robić rzeczy, które nie należą do codzienności. Choć z wyglądu i zachowania przypominała osobę odważną, to tak naprawdę była osobą nieśmiałą. Dlaczego to ukrywała? Ponieważ jej przyjaciółki lubiły robić takie rzeczy, czyli inne niż pozostali, a ona bała się, że będzie mogła przez to spędzać  z nimi mniej czasu razem…
Dziewczyna zaczęła się lekko przebudzać. Gdy wreszcie otworzyła oczy ujrzała biały i nudny sufit. Kiedy podniosła się podeszła do szafki z ubraniami. Wzięła białą koszulkę z krótkim rękawem na której widniał napis „Happy!” oraz do tego krótkie, czerwone spodenki. Założyła również naszyjnik z wieżą Eiffla. Gdy zeszła na śniadanie, wypiła kakao i zjadła kanapkę z serem. Gdy spojrzała na zegarek wskazywał 11.30 no więc spotkanie miało być za godzinę. Nie zwracając na to uwagi od razy wyszła z domu.
Mijając  po drodze park, kilka osiedli i jeden plac zabaw, wreszcie dotarła na małą polankę, na której stał ogromny dąb. Dziewczyna do niego podeszła. Pod rozłożystymi gałęziami  położyła swój koc. Usiadła na nim ,a potem lekko pochyliła się do tyłu. Gdy już leżała, zamknęła oczy. Myślała o tyj całej magii. –Wszystko było by prostsze gdyby się nic nie zmieniło- myślała. Nagle usłyszała jakiś szelest. Szybko wstała i spojrzała w stronę rozłożystych liści.
-Halo? Jest tam kto?- zapytała bardziej z ciekawości niż ze strachu. Nie było żadnej odpowiedzi. Mimo to Zuza dalej patrzyła w to samo miejsce, skąd wydobył się szelest. Po kilku sekundach znowu coś zaszeleściło. Tym razem z drzewa schodził kot. Na jego widok Zuza się szeroko uśmiechnęła. Wiedziała kto to jest.
-Mateusz?! Jak ja ciebie dawno nie widziałam!- krzyknęła radośnie. Z kota zaczął się przeradzać człowiek, a dokładniej przystojny czternastolatek.
-Hej Zuza. Mam do ciebie pytanie czy chciałabyś poznać moją przyjaciółkę?- Chłopak zapytał bez większych wyjaśnień.
-Yyy… jaką przyjaciółkę? I po co?- dziewczyna nic z tego nie rozumiała.
-No więc mam małą, nieśmiałą przyjaciółkę, która chciałaby ciebie poznać- rzekł- chciałaby mieć więcej znajomych a ty jej się wydajesz w miarę dobrą osobą.
-Ale skąd ona mnie zna?- zapytała  cały czas niewiele rozumiejąc. Gdy dziewczyna powiedziała to zdanie chłopak się lekko zaczerwienił.
-No więc… y.. no wiesz… trochę… trochę jej o tobie opowiedziałem-powiedział z lekkim wstydem. Dziewczynie się to nawet podobało.
-A więc nie widzę nic przeciwko temu żeby ją poznać- odpowiedziała uśmiechając się przyjaźnie. Zza pleców chłopaka wyłoniła się mała wróżka.
Na jej główce znajdowały się półdługie, brązowe włosy. Na twarzy widniały oczy, które bacznie obserwowały  Zuzę. Wróżka była ubrana w fioletową sukienkę, a jej skrzydła miały niebieski kolor. Zuzanna przez krótką chwile ją obserwowała, stwierdziła ,że ta mała postać wygląda na przyjazną.
-Hej, Jak masz na imię?- zapytała się kucając naprzeciwko niej.
-Jestem Kate- odpowiedziała lekko piskliwym, ale słodkim głosikiem.
-Ja mam kilka spraw do załatwienia więc wam zostawiam – powiedział Kuba. Gdy chłopak odszedł nastała krótka, ale jakże niezręczna cisza. Po pewnym czasie wróżka postanowiła zaproponować pokazanie jej domku.
-Naprawdę?! Chcesz mi pokazać swój domek? – Zuzanna była niezmiernie zdziwiona tym że nawet nie znała Kate , a ta chciała ją zaprosić do swojego domu. Jednak dziewczyna nie odmówiła. Poszła za śmigającą w powietrzu wróżką. Po już w miarę długim marszu Zuzę bolały już nogi.
-Długi będziemy jeszcze tak szły? No przynajmniej ja?- zapytała
-Jeszcze kawałek, wytrzymasz? –zapytała lekko się z niej śmiejąc.
-Wytrzymam -rzekła Zuza z udawanym fochem.
Przez ten czas obydwie opowiadały o sobie odpowiadały na pytania drugiej. Okazało się, że bardzo miło im się razem spędza czas. Gdy doszły do nieznanego Zuzie miejsca w parku. Kate szeptała jakieś wyrazy. Przed nimi wysunęło się coś tajemniczego. Było to coś w rodzaju portalu.
-Kate, co to jest? – zapytała zdziwiona dziewczyna.
-Niczego ci to nie przypomina? No nie wiem jakiegoś przejścia? Jest to portal  do mojej wioski- rzekła.
-Ale mogę tam w ogóle przebywać? No bo chyba nie wiedzą, że tam przyjdę- odpowiedziała Zuza.
-Nie masz się o co obawiać. Prawdopodobnie nikt na ciebie nie zwróci uwagi ,a w najgorszym wypadku spojrzy na ciebie zaledwie kilka osób- powiedziała Kate.
-W takim razie ty jesteś miła, a inne wróżki egoistyczne?- zapytała po raz kolejny dziewczyna.
-Nie wolno ci tak mówić! – podniosła głos- Wróżki są najmilszymi stworzeniami jakie znałam!
-Och, przepraszam, ale z twojego opisu wynikało że są egoistyczne –rzekła z uspokajającym głosem.
-Nie, to ja przepraszam. Nie powinnam była na ciebie krzyczeć. Rzeczywiście z mojego opisu tak wynikało- rzekła już spokojnym głosem- No dobra my to gadu gadu a czas leci. No więc co idziesz?
Dziewczyna nie odpowiedziała i przeszła przez portal. Nagle sprzed oczu zniknął jej park, a pojawiła się wioska wróżek. Była ogromna. Latało po niej tysiące wróżek takich jak Kate. Na dachach maleńkich domków leżały kolorowe dachówki, które wyglądały przeuroczo. Zuza stała na obrzeżach tej wioski. Jednak Kate miała racje. Absolutnie żadna wróżka nie zwróciła na nią uwagi. Wydawało jej się to dziwne ale nie chciała więcej poruszać tego tematu.
-Chodź, pokażę ci mój dom- rzekła Kate.
Gdy Zuza mijała małe i wspaniałe domki wreszcie natrafiła na najładniejszy i najfikuśniejszy domek. Okazało się, że był to dom Kate. Ta, pokazała jej go z wielką dumą.
-Podoba ci się?- zapytała z nadzieją w głosie, że Zuza powie „tak”
-Oczywiście, ten domek jest najładniejszy ze wszystkich- rzekła uśmiechnięta. W tym momencie  na polankę wkroczył nie wiadomo  skąd Mateusz. Uśmiechnął się delikatnie, ale Zuzanna nie miała już okazji żeby się uśmiechnąć. Przed domek Kate przyfrunęła jakaś  straż mówiąc „Jesteś wzywana do królowej! I to migiem!”. Zuzanna zamarła. Myślała, że przez nią Kate musi iść do więzienia, bo ją tu wprowadziła. Jednocześnie była oszołomiona ty co się dzieje. Po kilku sekundach podbiegł do niej Mateusz, który wydawał się bardzo spokojny.
-Mateusz  powiedz im coś!- krzyknęła dziewczyna. On nie zareagował. Po prostu poszedł za lecącymi strażnikami a między nimi leciała Kate. Zuzanna poczuła że musi iść za nimi. Szybko podbiegła i zapytała się cicho „ O co chodzi? Proszę powiedz mi”. Chłopak i tak nie reagował. Po niedługiej chwili marszu wszyscy dotarli do  jakiegoś królewskiego ogródka.  Na samym środku stała bardzo stara wróżka. Miała niebieskie włosy i tego samego koloru suknie. Zuzanna spojrzała na twarz Kate. Dziewczyna zamiast być zrozpaczona tryskała szczęściem. Dziewczynę to bardzo zdziwiło.
-Mamo! Jak się cieszę, że cię widzę – powiedziała Kate.
-Och ja też, ale przejdziemy do rzeczy- rzekła przytulając brązowowłosą wróżkę.
-Y Kate? Dlaczego mi nie powiedziałaś że jesteś córką królowej?!- zapytała Zuzanna ze złością.
-A musiałam? Po prostu zapomniałam, a teraz wybaczcie ale chciałabym udać się z moją mamą na małą rozmowę. Hej!- krzyknęła i  pomachała im ręką.
Zuza nie wiedziała co o tym ma myśleć. Jej nowa przyjaciółka okazała się być córką królowej wróżek.  Dopiero teraz od dłuższego czasu odezwał się Mateusz.
-Chodź pokaże ci coś a potem wrócimy do parku- rzekł z wielkim uśmiechem. Zuzanna nie miała nic przeciwko temu.  Nawet nie chciało jej się pytać co on jej chce pokazać. Po prostu poszła za nim. Gdy wreszcie dotarli do tego miejsca dziewczyna nie mogła uwierzyć własnym oczom. Przed nią stał ogromny zamek. Przed nim wisiał w powietrzu most, który nie miał żadnego wspornika czy kolumny.
-Mateusz co to jest?- zapytała
-A więc przedstawiam Ci Kamborię – rzekł. Dziewczyna nie mogła w to uwierzyć. Stała przed jej przyszłą szkołą. – Czyli tu się będę uczyć- pomyślała. Nie mogła w to uwierzyć. Stał przed nią ogromny budynek, w którym miała być za kilka dni…
______________________________________ 
No i jest!
Ach uważam że jest nudny ale trochę go pisałam<3
a i dedykuje go Magdzie za to że jest chyba jedynym czytelnikiem bloga xd